poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Szpilki my love...

Witam! Chciałam Wam pokazać to co najbardziej kocham, czyli moje wysokie obcasy. W takich jak na zdjęciu poniżej białych Iron Fistach chciałam dumnie kroczyć do ołtarza na własnym ślubie. Los jednak zadecydował inaczej, zamówione przeze mnie szpilki nie dotarły do mnie wcale ( nieuczciwy sprzedawca w sklepie internetowym ). Był problem z dostaniem butów a później z odzyskaniem pieniędzy. Ale największy ból był w tym, ze nie dało się tych butów znikąd zamówić, ani z allegro, ani z ebaya ... Do tej pory mi się marzą...






Musiałam na swój ślub wybrać inne buty. Zdecydowałam się na dwie pary - jedną do kościoła a drugą na zmianę już na samo wesele. Poszukiwania zajęły mi trochę czasu a efekt był taki, że z Londynu ściągnęłam sobie 15cm szpilki firmy Bordello:



Na zmianę zdecydowałam się założyć różowe szpileczki od Vivienne Westwood, no po prostu uwielbiam je!!! Jedne i drugie buty jak najbardziej się sprawdziły i służą mi do dziś :D




Panna młoda nie musi być teraz klasyczna i "zwykła". Moim zdaniem trzeba błysnąć jakimś fajnym dodatkiem i nie być jak każda inna :)
A jeżeli chodzi o firmę Iron Fist to zostałam właścicielką innej uroczej pary szpilek:



Zapraszam do komentowania :) Pozdrawiam i buziaki :*

3 komentarze:

  1. A glany jeszcze masz? :P :)) hiehie

    OdpowiedzUsuń
  2. Glany to był pewien etap w życiu i szybki sposób na kłótnie z ojcem :) Wyrosłam już z "glanów na co dzień" :D

    OdpowiedzUsuń